Kącik kinomana: Pitbull. Ostatni pies - recenzja
Witajcie :)
Wygodna kanapa, ciepły koc, gorąca herbata, dobre jedzenie i film - brzmi, jak idealny jesienny wieczór :D. Tylko, jaki film wybrać? Tu z pomocą przychodzi obecna seria postów z recenzjami ostatnio ogladanych przeze mnie filmów :).
Tym razem serdecznie zapraszam Was do poznania mojej opinii o filmie "Pitbull. Ostatni pies" :).
Historia Pitbulla siega 2005 roku, gdy w kinach pojawił się film. Opowiadał on losy policjantów z wydziału zabójstw, a jego głównym bohaterem był Despero. Po kilku latach za format Pitbulla chwycił się Patryk Vega. Stworzył on dwa filmy, które odniosły duży sukces. Konflikty w świecie filmowym sprawiły, że wycofał się on z nakręcenia kolejnej części. Znalazł się za to ktoś inny i tak o to powstał zupełnie nowy film o policjancie Despero, w którego ponownie wcielił się Marcin Dorociński.
Głównym wątkiem filmu jest śledztwo w sprawie morderstwa, a także porachunki dwóch wrogich gangów miasta. Policjant Despero zostaje wezwany na dawne rejony, aby rozwiązać zagadkę od samego środka, we wnętrzu jednego z gangów.
Duże zainteresowanie tym filmem wywołała Doda, która wciela się w żonę jednego z gangsterów, jedną z bardziej kluczowych postaci. Odgrywa ją ona nienajgorzej, rola ta ewidentnie pisana była właśnie pod nią.
Fabuła zupełnie mnie nie wciagnęła. Była mało wyrazista, momentami w ogóle nie zrozumiała. Ciężko mi znaleźć w niej coś wyjątkowego, czy charakterystycznego.
Jakto w takich filmach bywa, znajdziemy w nim dużo nagłej akcji, przekleństw oraz specyficznego humoru. Zdecydowanie bardziej te filmy podobały mi się jednak w reżyserii Vegi. Miały to "coś". Tutaj poziom jakby drastycznie spada, nie prezentując nic wyjątkowego.
Jak widzicie, tego filmu niestety nie mogę polecić Wam na przyjemny jesienny wieczór ;P. Jednak już we wtorek pojawi się kolejna recenzja i może to ona sprawi, że znajdziecie dla siebie idealny film do obejrzenia ;).
Oglądaliście film "Pitbull. Ostatni pies"? A może również macie porównanie do filmów Vegi?
Jakto w takich filmach bywa, znajdziemy w nim dużo nagłej akcji, przekleństw oraz specyficznego humoru. Zdecydowanie bardziej te filmy podobały mi się jednak w reżyserii Vegi. Miały to "coś". Tutaj poziom jakby drastycznie spada, nie prezentując nic wyjątkowego.
Jak widzicie, tego filmu niestety nie mogę polecić Wam na przyjemny jesienny wieczór ;P. Jednak już we wtorek pojawi się kolejna recenzja i może to ona sprawi, że znajdziecie dla siebie idealny film do obejrzenia ;).
Oglądaliście film "Pitbull. Ostatni pies"? A może również macie porównanie do filmów Vegi?
Buziaki,
Bądź na bieżąco i polub mnie również tu:
Fajny artykuł 😎
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie wiem mnie jakoś ten film średnio się spodobał :)
OdpowiedzUsuńTo mamy tak samo :D
UsuńPitbulla strasznie lubimy! :) Oglądnęłybyśmy najchętniej całego od nowa!
OdpowiedzUsuńJesienią może znajdziecie na to czas :D
UsuńPodoba mi się twój post :) Na poziomie i zachęcasz do przeczytania :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńciekawy artykuł
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOstatni pies to kolejny Pitbul Pasikowskiego, oglądałam te Vegi i nie umywają się do tych. Tam masa bezsensownej przemocy, seks i wulgarność w porażającej ilości. Wszystkiego za dużo i bezsensu. Szanuję P. Vegę jako człowieka ale nie lubię oglądać jego ostatnich dzieł. Pasikowski zaś to klasa sama w sobie. Może tym razem obsada nie zawsze dawała radę jednak to i tak wielki progres i ukłon w stronę pierwszej części. Dla mnie super. Fajnie, że prezentujesz swoje zdanie. Ile osób tyle opinii :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
zeszminkanaustach.blogspot.com
Dokładnie :) Jakby wszystkim podobało się to samo to byłoby mega nudno :)
Usuń