Kupić, czy nie kupić, o to jest pytanie: Podkład Rimmel Lasting Finish

Witajcie! :)



Poszukiwania podkładu idealnego to baaardzo długa droga testowania przeróżnych produktów wielu marek. A to krycie nie te, a to mocno oksyduje... itd. itp. Każda z nas ma zupełnie inne potrzeby, więc to co sprawdzi się u jednej, niekoniecznie musi sprawdzić się u drugiej. Mimo to zdecydowanie łatwiej go znaleźć, gdy zapoznamy się z opiniami innych dziewczyn, które już testowały dany podkład. Dlatego też mam dzisiaj dla Was recenzję podkładu, z którym ja ostatnio miałam do czynienia - Rimmel Lasting Finish. Czy sprawdził się u mnie i już nie muszę szukać dalej podkładu idealnego? Zapraszam na recenzję :)

Już jakiś czas temu mi i mojej cerze przypadł do gustu Revlon Colorstay. Potrzebuję dość mocnego krycia, a ten podkład sprawdzał się całkiem dobrze. Mimo wszystko ideałem do końca nie jest, więc poszukiwania ruszyły ponownie. Na Rimmel Lasting Finish trafiłam przez przypadek, gdyż na szybko potrzebowałam nowego podkładu. Wybór padł na odcień 010 Light Porcelain, gdyż jestem mega bladziochem. Dziewczyny o podobnej cerze zapewne przyznają mi rację, że nam jeszcze trudniej znaleźć odpowiedni podkład, który zgra się z alabastrową karnacją :D.

Odcień 010 Light Porcelain to zdecydowanie kolor dla dziewczyn z bardzo jasną cerą. O dziwo, dla mnie jest on nawet ciut za jasny. W tracie noszenia go odcień zmienia się zaledwie minimalnie, nieco ciemniejąc, więc ostatecznie jest on idealny :).


Podkład Rimmel Lasting Finish aplikuje się w łatwy sposób, za pomocą wygodnej pompki. Ma on niezbyt lejącą konsystencję, dzięki czemu dobrze rozprowadza się zwilżoną gąbeczką. Wykończenia na twarzy nie można nazwać w pełni matowym, jednak sprawia to, iż nie nadaje on efektu spłaszczenia/maski, rozświetlając lekko cerę. 

A jak to jest z jego kryciem? 

No i tu tak różowo już nie jest. Jak już pisałam na wstępie, u mnie krycie to jedna z najważniejszych, jak nie najważniejsza, cecha podkładu. Rimmel Lasting Finish niestety nie należy do tych dobrze kryjących. Przy nałożeniu 2-3 warstw zaczerwienione miejsca potrądzikowe nadal wybijają się spod podkładu, niezbędny jest więc dodatkowo kryjący korektor. Lekkie zasinienia pod oczami również wciąż są widoczne. Jeśli jednak posiadasz cerę, która wymaga tylko lekkiego wyrównania kolorytu to ten podkład, pod tym względem, może się u Ciebie sprawdzić :).

Jak zapewnia opakowanie, podkład Rimmel Lasting Finish powinien utrzymywać się na naszej twarzy aż  25 godzin. No cóż, przesada... Duża przesada. Ściera się on już po kilku godzinach noszenia. Jedyny plus tego jest taki, że nie pozostawia plam, ani smug.

Niestety podkład Rimmel Lasting Finish nie zostanie moim ulubionym, nawet tym, po który chciałabym sięgnąć raz na jakiś czas.

Czy stosowałyście ten podkład? Jakie są Wasze odczucia na jego temat?

Buziaki,

Bądź na bieżąco i polub mnie również tu: 

8 komentarzy:

  1. Szczerze przyznam, że mi ten podkład również nie przypadł do gustu. Podobnie jak Ty ja także stawiam przede wszystkim na dobre krycie i póki co właśnie Revlon jest moim faworytem. Co do Rimmel to już nie mam ochoty testować podkładów tej marki, bo ich gama kolorystyczna mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również raczej już nie sięgnę po podkład marki Rimmel... A Revlon w swojej półce cenowej na razie nie ma sobie równych, ale kto wie, może znajdziemy w końcu jego godne zastępstwo :)

      Usuń
  2. Nigdy nie używałam tego typu kosmetyków, bo moja porcelanowa cera - niestety, albo na szczęście nie potrzebuje podkładów kryjących.
    Niemniej, recenzja bardzo ciekawa. W razie bym miała kiedykolwiek styczność z tym produktem będę wiedzieć, że może nie być tak doskonały, jak się zapowiada.

    Pozdrawiam, Alternatywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za to ja się z nim bardzo polubiłam i jest jednym z moich ulubionych drogeryjnych podkładów :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę ;) Właśnie takie przypadki pokazują, że podkład, mimo różnych opinii, najlepiej jest przetestować na swojej skórze ;)

      Usuń
  4. Wow a ja chyba tylko dobrze o nim słyszę i od dawna planuję w końcu go sprawdzić :/ Szkoda :/ Ale mam wrażenie, że u mnie większość podkładów zachowuje się tak jak ten u Ciebie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, każda cera inaczej na niego reaguje :) Ale mamy ten sam problem z podkładami w takim razie :)

      Usuń

Copyright © 2014 Labonny blog , Blogger