Domowe spa: maseczka regenerująca Dermaglin - recenzja

Domowe spa: maseczka regenerująca Dermaglin - recenzja

Cześć :)

Święta, święta i po świętach... Mam nadzieję, że tak jak ja, odpoczęliście przez ten czas i nabraliście sił :). Niestety mogło Was też dopaść rozleniwienie, wiem coś o tym :D. A tu tyle do zrobienia, zaraz Sylwester... Czas się wziąć w garść i ogarnąć! Bardzo pomocne w takim przypadku będzie zrobienie sobie domowego spa :). Ja jestem ich wielką miłośniczką, więc i Was zachęcam do takiego spędzenia czasu, przynajmniej raz w tygodniu :D. Obowiązkową częścią każdego spa są maseczki. U mnie uzbierał się już niezły zapas, więc czas na testy :). Dzisiaj mam dla Was recenzję maseczki regenerującej marki Dermaglin, którą za kilka złotych dorwiecie w Rossmannie. Jesteście jej ciekawi? Zapraszam na recenzję :D.
Pudełkomania: Shinybox grudzień 2016

Pudełkomania: Shinybox grudzień 2016

Cześć! :)


Nie mogę uwierzyć, że to już końcówka grudnia. No ale to znaczy, że za 2 dni Święta :D. Pierwsza paczka już trafiła w moje ręce. Mowa oczywiście o nowym grudniowym pudełku Shinybox. Tym razem nie został on stworzony we współpracy, jest to po prostu świątecznie wyglądające pudełko. Jesteście ciekawi co tym razem się w nim znajduje? ;) Zapraszam więc do wspólnego otwierania grudniowego Shinyboxa :D.

Spotkanie blogerek Sopot 2016

Spotkanie blogerek Sopot 2016

Witajcie! :)


Mam dzisiaj dla Was relację z niesamowitego spotkania, w którym miałam przyjemność uczestniczyć w niedzielę 4 grudnia :). W sopockiej kawiarni Prawdziwe Lody tego dnia odbyło się spotkanie blogerek. Było to moje pierwsze wydarzenie tego typu i bardzo chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na jego temat, a także upominkami, jakie na nim otrzymałyśmy :).

Pomysły na świąteczne prezenty niekosmetyczne dla kobiet

Pomysły na świąteczne prezenty niekosmetyczne dla kobiet

Hej! :)


Dzisiaj mam dla Was drugą część propozycji świątecznych prezentów dla kobiet, tym razem niekosmetycznych :). Jak powszechnie wiadomo nie każda z nas kocha się malować, więc dla takiej dziewczyny znacznie lepiej sprawdzi się poniższa lista :).
Pomysły na świąteczne prezenty kosmetyczne dla kobiet

Pomysły na świąteczne prezenty kosmetyczne dla kobiet

Cześć! :)

Święta zbliżają się już wieeelkimi krokami :). To jeden z najcudowniejszych momentów w roku, mimo, że bardzo pracowitych. Oprócz ogromnych przygotowań mamy w planach również świąteczne zakupy, na których chcemy kupić prezenty dla swoich bliskich. To często bardzo trudne zadanie. W końcu chcemy sprawić im dużą przyjemność, a jest ona tym większym, gdy prezent jest trafiony. Aby trochę ułatwić te poszukiwania przygotowałam dla Was listę prezentowych propozycji, które powinny spodobać się większości kobiet. Zwłaszcza tym, które kochają kosmetyki :D.
Konfrontacja hitu: Czereśniowa maska do włosów Kallos

Konfrontacja hitu: Czereśniowa maska do włosów Kallos

Witajcie! :)

Jest wiele kosmetyków, zarówno pielęgnacyjnych, jak i makijażowych, które wywołują nie małe zamieszanie wśród blogerek, youtuberek i całej reszty dziewczyn. Nie tyczy się to oczywiście wyłącznie kosmetyków. Tak jest prawie ze wszystkim. Jak coś sprawdzi się u kilku dziewczyn to szybko wieść rozchodzi się po reszcie i bum! Mamy hiciorka, który automatycznie chce mieć większość dziewczyn, aby jak najszybciej przekonać się na swojej skórze o jego fenomenie. Nie zawsze jednak kończy się to happy endem... Dzisiejszy post to pierwsza tego typu konfrontacja internetowych hitów z moją opinią, odczuciami, efektami. Przekonajmy się, czy aby wszystkie "głośne" produkty działają tak idealnie na każdego :). 

Na pierwszy ogień idzie dziś maska do włosów Kallos. Te wielkie opakowanie kojarzy spora rzesza kosmetoholiczek :). Cały litr maski wzbudza spore zainteresowanie, więc i ja uległam i nabyłam jej czereśniową wersję do włosów zniszczonych. Oczywiście maski otrzymamy również w mniejszym 275 ml opakowaniach, jednak nie dotyczy to wszystkich zapachów. 

O! Zacznijmy właśnie od zapachu :). Był to jeden z mocnych powodów, dla których sięgnęłam po tę maskę. Owocowo pachnące kosmetyki pielęgnujące ubóstwiam i nigdy nie mam dość :D. Tym bardziej jakie było moje rozczarowanie, gdy otworzyłam ogromne opakowanie maski. Zero owoców... :( W nozdrza uderza natychmiast nie czereśnia, a chemia... Zapach czereśni jest znikomy i to i tak w sztucznym wydaniu. Niestety po zmyciu maski ten zapach trzyma się jeszcze jakiś czas włosów. Bleh!

Przy nakładaniu maski nie ma jednak żadnych problemów. Jej konsystencja jest zupełnie w sam raz. Wydobywając ją z tego wielkiego wiadra w ogóle się nie namęczymy, gdyż ma zwartą, ale bardzo kremową konsystencję. Jednocześnie nie przelewa się ona przez palce, dzięki czemu ładnie "wczepia" się ona we włosy.


Kwestią decydującą o tym, czy czereśniowa maska Kallos okaże się w moim przypadku hitem będzie efekt, jaki otrzymałam po jej zmyciu. Spłukuje się ona bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wpłynęła ona na rozczesywanie mokrych włosów. Nie ma z tym nawet najmniejszego problemu. Szczotka pięknie sunie po włosach, nie ciągnąc ani trochę. No i na tym zalety maski się u mnie skończyły... Niestety następnego dnia po nałożeniu maski nie jestem w stanie zauważyć żadnych efektów :(. Nie stały się one ani bardziej nawilżone, ani bardziej lejące. W dotyku są sztywne i nieprzyjemne. Tak samo jakbym nie nałożyła na nie żadnej odżywki po umyciu. Efekt bardzo rozczarowujący, zwłaszcza po świetnych opiniach innych dziewczyn. Co prawda maska ta nie obciążyła jakoś mocno moich włosów, ale zupełnie nie tego oczekiwałam.

Możliwe, że po prostu moje włosy nie polubiły się jakoś wyjątkowo z tą maską, ale żeby aż tak? Każda z nas doskonale wie, że nie każdy produkt jest w stanie zadziałać identycznie u wszystkich, jednak w moim przypadku maska Kallos nie jest hitem, pomijając przyjemny efekt przy ich rozczesywaniu zaraz po zmyciu maski. Przetestowałabym jeszcze inną wersję, ale póki co jakoś mi się do tego nie śpieszy. Chyba same rozumiecie :). Jednak z uwagi na ich koszt (litrowe opakowanie kosztuje tylko ok. 11 zł) a nóż jeszcze kiedyś postanowię dać im szansę, kupując np. wersję keratynową bądź jagodową.

Testowałyście maski Kallos? Jak sprawdziły się one u Was? Koniecznie dajcie znać :).

Przypominam o możliwości śledzenie mnie na co dzień na Instagramie i Facebooku :).

Buziaki :*


Copyright © 2014 Labonny blog , Blogger