Targi Beauty Forum 2016

Hej :)

Dzisiaj przychodzę do Was z trochę innym postem, a mianowicie opowiem Wam o swoich wrażeniach z tegorocznej edycji targów Beauty Forum w Warszawie. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się nad wybraniem na takie wydarzenie, interesujecie się kosmetykami bądź nigdy nie słyszeliście o takich targach to zapraszam do lektury :).


Targi Beauty Forum to impreza skierowana zarówno do profesjonalistów związanych na co dzień z branżą kosmetyczną, jak i do amatorów lubujących się w kosmetykach. W tym roku odbyły się one po raz 19, w dniach 5-6 marca. Podczas targów swoje produkty oraz nowości przedstawiają marki kosmetyczne, gabinety oraz strony internetowe. Dodatkowo istnieje możliwość wzięcia udziału w seminariach i warsztatach z wybranych zagadnień kosmetycznych, od stylizacji paznokcie, przez najnowsze trendy w makijażu, aż po tajniki prowadzenia salonów kosmetycznych. Każde z nich są dodatkowo płatne. Sam bilet wstępu na halę targową na jeden dzień wynosił w tym roku 22 zł w przedsprzedaży, w dniu targów w kasie cena biletu to 27 zł. 

Zainteresowałam się tematach targów od momentu, gdy usłyszałam o nich po raz pierwszy. Mimo wszystko nie na tyle, aby lecieć i kupować bilety, zwłaszcza że w grę wchodziła jeszcze podróż do Warszawy. Wszystko zmieniło się diametralnie, gdy podano pełną listę wystawców. Znalazło się na niej mnóstwo perełek (pełną listę wystawców znajdziecie tutaj), więc postanowiłam urządzić sobie wyprawę do stolicy i przekonać się jak to wszystko wygląda. 



Będąc już pod halą, w której odbywały się targi, wiedziałam co będzie czekało mnie w środku. Maaasa ludzi. Ogromna kolejka do kasy i do bankomatu. Jak dobrze, że kupiłam bilet przez internet!!! Szatnia zewnętrzna nie przyjmowała już kurtek, gdyż mieli komplet (na szczęście na sali targów były jeszcze co najmniej dwie szatnie). W prawdziwą cierpliwość jednak należało się uzbroić chodząc po hali. W wąskich przejściach pomiędzy stoiskami albo ludzie się o siebie ocierali, albo robili zator. Miejscami było znacznie luźniej i wtedy przechadzanie się i oglądanie stoisk było przyjemniejsze. 

Przejdźmy jednak do samych stoisk. Pierwszym upatrzonym przeze mnie stoiskiem było Indigo. Zanim do niego doszłam zauważyłam kolejkę, więc posłusznie się w niej ustawiłam i czekałam na swoją kolej. Niestety ani na krok nie poruszyła się ona do przodu. Co się okazało? Że kolejka może i jest ale zakupy dadzą radę zrobić tylko te osoby, który cisnęły za osobami przy ladzie. Spowodowało to ogromny tłum (dodatkowo zwężając już i tak wąskie przejście...) przy stoisku, które było jednym z największych na tych targach. Ostatecznie musiałam zrobić to samo, aby kupić to co sobie zaplanowałam wcześniej. Jednak na moje nieszczęście było tam mnóstwo osób, które nie miały bladego pojęcia czego chcą i zajmowały sprzedawców na długie minuty wypytując o wszystko... Po udanych zakupach przyszła pora na dalsze zwiedzanie targów.



Mimo, że nie udało mi się dorwać mapy (może nawet jej nie było) "zwiedzanie" przebiegało całkiem sprawnie, gdyż wszystkie stoiska rozłożone były tematycznie: paznokcie z paznokciami, sklepy internetowe ze sklepami internetowymi itd. Następną perełką było stoisko marki Semilac. Niestety było dokładnie tak samo oblegane jak to Indigo. Z racji tego, że już na kilka dni przed targami zapowiedzieli, że nie planują żadnych promocji, odpuściłam godzinne czekanie (tyle to właśnie zajęło mi np. w Indigo) i wzięłam tylko broszurkę z wzornikami ich lakierów. 





Kolejne zakupy poczyniłam na stoisku sklepu internetowego kosmetykomania.pl, które również zajęły mi godzinę (!!!). Stoisko było bardzo małe, sprzedawały tylko dwie panie, a dziewczyn stłoczonych przy ladzie było pełno (i również nie obowiązywała kolejka). Wystawione na niej były sprzedawane przez sklep produkty, więc jak już udało się do nich przepchać to można je było pomacać, posprawdzać. Wielki plus za to! Dzięki temu, gdy już zwróciłam na siebie uwagę sprzedawczyni mogłam dokładnie wskazać czego chcę aby jak najszybciej opuścić te tłumy. Kilka stoisk dalej załamałam się totalnie. Przy stoisku ladymakeup.pl, która proponowała dokładnie te same produkty, nie było prawie nikogo...




Po triumfalnych zakupach w zaledwie dwóch sklepach, poddałam się i nie chciałam już tego powtarzać przy żadnym innym stoisku. Pochodziłam jeszcze tylko chwilę po alejkach, w których nie byłam, gdyż zmęczenie było ogromne. Dzięki temu spotkałam stojącą z boku Red Lipstic Monster, którą szczerze uwielbiam i dzięki której wiele się nauczyłam :). 

Czas na podsumowania. 
Nie żałuję przyjazdu na targi. Poza tym, że mogłam w nich brać udział, co bardzo mnie cieszyło i cieszy nadal, to jeszcze miło spędziłam weekend w Warszawie ze znajomymi. Jednak po raz drugi nie planuję się na nich pojawiać. Za bardzo odstraszające są te tłumy a minimalne rabaty (czasami nawet ich brak) nie są na tyle kuszące by znowu jechać taki kawał drogi. Zamiast tego wolę spokojne zakupy w domu przez internet :D A Wy? :D 
Mimo wszystko fajnie było zobaczyć to na żywo oraz poznać nieznane dotąd marki i zobaczyć tyle kosmetyków na raz (zwłaszcza lakierów do paznokci :D). Takie eventy polecam jednak bardziej osobom, które posiadają własne salony, gdyż zawsze można zapoznać się z nowościami i zrobić zakupy do nich (dziewczyny na pojedynczych stoiskach wydawały nawet 900 zł :o momentami przy takich ilościach mega im się to opłacało) oraz tym, którzy nastawieni są na pokazy, seminaria czy warsztaty. Mnie szkoda było czasu w Warszawie na coś takiego. 
Dla osób, które będą wybierały się na takie targi w przyszłości rada: Na prawdę warto po zaznajomieniu się z listą wystawców mniej więcej zaplanować co będzie się chciało kupić. Oszczędzicie sobie trochę czasu :).







A i jeszcze jedno! Doszliśmy do wniosku, że kobiety w takich ilościach są straszne. Niektóre, niewidzące nic poza chorą żądzą zakupów, przedstawiały płeć żeńską w strasznym świetle. Przykre. Pokusiłam się nawet na stwierdzenie, iż na typowo męskich eventach nie panuje zapewne taki chaos i chamstwo. Także drogie panie, zastanówcie się nad tym :P. 
Ubolewam jeszcze nad zupełnym brakiem kolejek (wyjątkiem było stoisko NYX i Glam Shop z Hanią za ladą). Wszystko byłoby wtedy sprawiedliwe i sprawniejsze (chyba...). 

Post z targowymi zakupami pojawi się już niedługo :).

Buziaki

LaBonny

20 komentarzy:

  1. Ja niestety ba targach jeszcze nigdy nie byłam :-(


    Foliami można zdziałac cuda, a te dwie to zdecydowanie moje ulubione ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym się rzuciła pierwsze co na bomby do kąpieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie się prezentowały, ale ja nie jestem zwolenniczką długich kąpieli :)

      Usuń
  3. Ciekawa impreza,nigdy wcześniej o niej nie slyszalam :)

    Zapraszam do obserwacji naszego bloga !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam na takich targach, a szkoda :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam jechać na te targi, ale niestety do Warszawy trochę mi daleko :(
    Zazdroszczę zdjęcia z RLM!!!

    http://ylyys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam połączyć to ze zwiedzaniem Warszawy np :) Zawsze to jeden powód więcej :D

      Usuń
  6. Fajnie że pośród tego tłumu udało ci się znaleźć RLM :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna fotorelacja :)
    nie miałam jeszcze okazji uczestniczyć w takich targach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jeżeli kiedyś się nadarzy taka okazja to polecam się wybrać :)

      Usuń
  8. Nigdy nie byłam na takich targach, ale mam zamiar wybrać się kiedyś na podobne w Krakowie.
    Pozdrawiam :) Kamila Mizera blog klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego się tam odbywa :)

      Usuń
  9. Super:) mam nadziej, że kiedyś uda mi się wybrać na targi. Znając życie to wydała bym fortunę hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego obawiałam, lecz tłumy przy stoiskach skutecznie mi to uniemożliwiły :)

      Usuń
  10. zastanawialam sie nad tymi targami ale mam tam spory kawałek ;/ obserwuje;*

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Labonny blog , Blogger